Jutro idziemy dalej...
Przez ostatnie dni było trochę nerwówki...
We wtorek uruchomili nam pierwszą ratę kredytu na budowę. Nowe konto, w związku z tym, okazało się, że karty do konta trzeba najpierw uruchomić, żeby móc cokolwiek wypłacać (o ironio) - A mieliśmy zamawiać bloczki, ale trzeba stawić się z pieniążkami.
Uruchomienie do 24h - udało się w sekundę wow.
Damy radę, do wypłaty w bankomacie, a tam kolejny psikus - limit tylko 1000zł. Znowu telefon do biura obsługi, i ponownie słyszymy - zmiana limitu do karty do 24h - nadzieja, że zadzaiała tak samo jak przy aktywacji karty, niestety okazała się złudna, trwało niespełna 24h - no i kolejny dzień zwłoki.
Środa - pieniądze wypłacone. Udajemy się do hurtowni, z uzgodnieniami z hurtownikiem, że na drugi dzień z rana po zamówieniu, będziemy mieli bloczki na działce tj. czwartek. A tam nam mówią, że na placu nie mają bloczków i najwcześniej będą w piątek rano. No to My za telefon i szukamy gdzie indziej. Nagle dzwoni telefon - gość z hurtowni , a ten skąd ma do nas numer! Nagle okazuje się, że na 9-10 rano będą bloczki. No to ok. - wrócili zamówili. Facet gadał z naszym murarzem. Zadzwoniliśmy do murarza, a ten, że ma robotę na jutro i będzie dopiero w piątek. OK. Rozumiem gościa, nie będzie tracił bezproduktywnie dnia.
Dziś tj. czwartek - hurtownik bez informowania nas, naszczęście dowiózł bloczki, ale o 17:45 - qrcze małe opóźnienie. Do tego tylko 350 szt z 1500 zamówionych. Co jest? Ktoś mógłby nas o tym poinformować. Pewnie uzgodnili to z murarzami, ale my za to chyba płacimy i z łaski swojej jakaś informacja nam się należy!!!!!!
Może i dzięki temu prace będą szły szybciej, ale tak czy i naczej rozmowa pana murarza nie minie.
Dobra wiadomość jest taka, że po trzech dniach walki i nerwów nareszcie coś się ruszy i zaczniemy małymi kroczkami wychodzić z ziemi.
Jutro wstawię kilka zdjęć z placu boju...