Lato przeleciało jak przez palce. Cały czas coś roblśmy, ale temo prac zdecydowanie wyhamowało. Wszystko robimy własnymi ręcyma, z pomocą rodziny i znajomych, ale wiadomo wszystko w granicach możłiwości.
Z większych sukcesów, to zamontowano nam solary :) Chociaż na koniec lata skończyło się palenie w piecu.
Położyliśmy drugą warstwę kleju na elewacji domuy i dokończyliśmy ocieplenie na garażu - druga warstwa kleju i malowanie, to już chyba na wiosnę...
Położone zostały płytki na cokole, ale tylko po bokach. Potem pogoda się popsuła i nie było technicznych możliwości położenia ich na froncie. Ale muszę się pochwalić - sama je kleiłam i fugowałam. Mąż tylko zamontował mi listwy wykończeniowe do folii kubełkowej, które jednocześnie są listwami startowymi do płytek. Wyszło nienajgorzej :), a to, że może trochę krzywo,ale w końcu nikt z tego strzelać nie będzie ;), a mnie rozpiera duma hihihi
W garażu wolnostojącym, tzn. w miejscu do majsterkowania z pomocą kolegi zrobiony został sufit z paneli pcv, tato wstawił lampy, pociągneli tynk na ścianach i już wygląda dość fajnie - tylko jedną ze ścian trzeba poprawić, bo za późno, czy za wcześnie ją zatarli, ale tak bywa jak się robi samemu. Jak się to poprawi, to na koniec pomalujemy farbą olejno-ftalową w kolorze białym - już zakupiona i czeka na swoją kolej.
Pomalowaliśmy dom od zewnątrz. Jest żółciutki, chociaż teraz już wygląda trochę inaczej, bo pomalowaliśmy szpalety wokół okien i drzwi na rudo i muszę przyznać, że baaaardzo mi się podoba :) Ale to zdjęcie też jest fajne :)
Od dwóch tygodni, mniej więcej, robimy podbitkę.(Głównie robi mężuś z tatem, a ja się przyglądam, ale jak tatko się przeziębił, to i ja deski docinałam). Na ścianach szczytowych nie było za łatwo i trzeba było się nagłówkować jak to zrobić, bo przy ścianie nie było krokwi do której możnaby przykręcać deski. Stanęło na tym, że do łat dachowych przykręcone zostały wieszaki, do których od dołu przykręcaliśmy kontrłatę.
Tan na dziś - ściana sczytowa od strony PN, praktycznie skończona i wygląda to pięknie. Jesteśmy zachwyceni. Teraz rusztowania przestawione są na front domu - ma pójść błyskawicznie. zaczęli już przykęcać łaty do montażu podbitki.
Zobaczymy jak pogoda dopisze to zrobimy tył domu i może zaczną podbitkę na garażu wolnostojącym, a ściana sczytowa od PD zaczeka do wiosny - nie ma co się wspinać. Niby ciepło a wicher wieje - trzeba szanować zdrowie.
Piętro nadal czeka na swój czas... Gdyby można było rozciągnąć dobę i gdyby dzień był dłuższy , byłoby cudownie.
Poddasze ocieplone, założone płyty G-K, zrobioe są spoiny, tylko trzeba je jeszcze dotrzeć na igłę (i tak czeka nod maja...)
Na górze czekają na nas trzy pokoje, łazienka, pralnia i garderoba.
Panele na dwa pokoje i garderobę - kupione,
Płytki do pralni - kupione (musimy tylko wukuć dziurę w ścianie i schować jedną rurę, bo panom hydraulikom nie przyszło do głowy, że nie chemy mieć rury do odpowietrzenia na wierzchu, a zabudowa tej rury kłóci się z moją koncepcją pomieszczenia)
Kolor do jednego z pokoi wsępnie wybrany.
Łazienka na górze - niestety brak koncepcji - cały czas szukam inspiracji
Do garderoby mam już pierwsze elementy systemu garderobianego: szyny, wsporniki, półki, rurki, wieszaki na spodnie, stojaki na buty. Z czasem będziemy dokupować kosze i inne takie.
No i jeszcze przydałoby się zamówić stopnie drewniane na schody - póki co u nas surowy beton i bez barierki.
Oj zrobiłoby się wiele, tylko jakoś kasy nie ma. Ogrodzenia nawet nie śmiem planować, zdałoby się zrobić podjazdy, chodniki, zasiać trawkę, kupić roślinki i zająć się już tylko pielęgnacją tego naszego domku i ogródka. Ech - za parę lat.
Teraz zakupiłam kalendarz ogrodnika na przyszły rok i chociaż zadbam o mój warzywnik :P
Jak ktoś nie wie co zrobić z pieniędzmi i ma ich w nadmiarze, my mamy rozwiązanie - z dziką przyjemnością przjmiemy darowiznę :)