Wpis dopiero dziś - należało się zdystansować i ochłonąć
.
Zaczęło się przedwczoraj, kiedy to nasz Pan murarz stwierdził, że "dobrze by było pociągnąć jeszcze jedną warstwę bloczka na domku"
. Tym samym należałoby zamówić jeszcze bloczków na jedną warstwę, bo to co miał zostało już wymurowane.
W związku z tym, że ostatnio nasz dostawca bloczków trochę nas - delikatnie rzezcz ujmując - poirytował, postanowiliśmy dokupić bloczki gdzie indziej, może trochę drożej, ale gdzie klienta traktują poważnie. Jak pomyśleli, tak zrobili - zamówili 180 szt bloczka.
Coś nie dawało nam spokoju, zamówiliśmy 1500 bloczków i to była wstępna ilość na dom, garaż razem z tarasem i schodami.
. Zatem na budowę z kartką, długopisem i kalkulatorem i zaczynamy liczyć bloczki - palet nie było sensu, bo przy dostawie kolejnej partii mogli zabrać. I się okazało, że nie dowieźli 600 szt bloczka
i w tym momencie coś we mnie pękło. Tego dnia nic nie zdziałamy więc zaczekamy na rano.
Poranek 04 maja 2011 godz.8:00 telefon do hurtowni. Kiedy dojedzie reszta bloczków? I nie interesuje mnie jak to zrobią, mają być na 9:00 na działce. A to, że jak wróci kierowca, to zaraz pierwszym transportemm pojedzie na budowę.
Godz.12:25 bloczków na działce jak nie było tak nie ma, a murarze wyrobili już te 180 szt, które przywieźli z drugiej hurtowni z rana. W tym momencie się we mnie zagotowało
, telefon do hurtowni i nie było już co przebierać w słowach. A to, że kierowcy jeszcze nie ma, a to że bleblebleble.... A mnie te g... obchodzi, jak za 10 min nie będzie materiału inaczej będziemy rozmawiać.
Za 2 min oddzwonił kierowca, że tylko rozładuje to co ma na pace, załaduje się i max za 30 min będzie na działce - niby nie można, a jednak można.
O ironio, tak się nasz murarz dogadał z hurtownią, że fianlnie gdyby nie nasza interwencja, to nie miałby z czego budować, i przez to nam zawraca d....
Ponadto, dostaliśmy liste zakupów, co będzie potrzebne na kolejny dzień, tzn na dziś. To my grzecznie do sklepu, a tam psikus - brak transportu. No to, żeby nie stali dzisiaj z robotą, to przyczepka do samochodu i wyścig z czasem, żeby zdążyć odebrać materiał zanim zamkną sklep. Jeszcze zaczęło padać.
Na szczęście ostatni cement zabraliśmy na 10min przed zamknięciem
.
I tym samym mogliśmy odetchną ok. 21:30
Komentarze