WIELKIE ZALEWANIE
Miało się odbyć w poniedziałek, ale się niedomówiliśmy z Panem od betonu i okazało się, że betonowanie domu spada z kalendarza na wtorek.
Murarze nie próżnowali, zasypali i ubili piasek na garażu izałożyli folię kubełkową. Pan koparkowy przy uporządkował teren wokół budowy, obsypał domek, wyrównał teren i zebrał glinę i zrzucił na jedną górkę z dala od domu . Zrobiło się ładnie.
I nareszcie nadszedł wtorek...
ZALEWANIE
Nie obeszło się bez przygód. Oczywiście znowu nie zrozumieliśmy głównego murarza i zamiast kupić 150m kw. folii budowlanej, zakupiliśmy 50 m kw. i z samego rana sprint do składu po folię, żeby dostarczyć na budowę, bo betoniarka była już na miejscu, w związku z tym nie mogli się urać z placu.
Z językiem na brodzie, ale zdążyliśmy .
Po południu zostało tylko oblewanko... rzecz jasna oblewanko betonu, co by nie pękał .
Beton - już zlany wodą