Jutro zalewamy strop
Yuppi
JUTRO Z SAMEGO RANA ZALEWAMY STROP.
Wszystko poszalowane i zazbrojone.
Pani kierownik odebrała ten etap prac - więc mamy zielone śiatło.
Zamówione 17m3 betonu i pompa.
Yuppi
JUTRO Z SAMEGO RANA ZALEWAMY STROP.
Wszystko poszalowane i zazbrojone.
Pani kierownik odebrała ten etap prac - więc mamy zielone śiatło.
Zamówione 17m3 betonu i pompa.
Nasi budowniczy podgonili robotę, aż miło
Ścianki parteru - zakończone
Strop prawie ułożony, zabrakło nam jakieś 60 bloczków stropowych - powinny dojechać w poniedziałek.
Zbrojenie wieńca i stropu jeszcze trochę i powinno być skończone - oczywiście prętów też brakło - będą w poniedziałek.
Deski do szalowania wieńca pozbijane, porozkładane dookoła domu i czekają na swoją kolej.
Szalunek pod schody prawie gotowy.
Dzisiaj - sobota, nasza ekipa PRACUJE (druga sobota z rzędu , aż trudno uwierzyć hihihi). Gonią do przodu. Na wtorek umówieni są z Panią kierownik budowy, żeby odebrała zbrojenie i ... coś tam jeszcze... (ta skleroza...
). Teoretycznie moglibyśmy zalewać strop we wtorek, ale nasz Bob powiedział, że beton lepiej zamówić na środę rano, żeby mieli czas na ewentualne poprawki. Mówi, że nie przewiduje błędów, ale ludzie są tylko ludźmi.
Na budowę zawitał Pan hydraulik - powiedział naszej ekipie, gdzie mają porobić przepusty w stropie, żeby później nie było za dużo kucia przy rozkładaniu rur. Mówił, że dzięki temu zaoszczędzimy trochę pieniędzy i czasu (jakieś 3 dni kucia i nigdy nie byłoby gwarancji, że nie trafilibyśmy na zbrojenie, a tak problem z głowy) - Dobrze, że czasami ktoś podpowie inwestorowi taką rzecz, bo i niby skąd my takie rzeczy możemy wiedzieć
.
A teraz kilka fotek dla ożywienia tego nudnego wpisu.
Pierwsze bloczki na stropie
Nasz "salonowy las"
Schody
Trochę zdjęć z góry:
Front
Ubyło już trochę materiałów, więcmożna zobaczyć już tył domu.
Z takich ciekawszych spraw:
Beton z pompą zaówiony na środę, cena nas trochę powaliła :
Cena za kubik 220zł +VAT = 270,60 zł (A potrzeba jakieś 15 m3) Do tego jeszcze pompa 580 zł +VAT=713,49 zł, ale tu udało się utargować 100 zł netto, zatem pompa będzie nas kosztować 590,40 zł brutto (Kwota tak, czy inaczej spora ok. 4650 zł
)
Zamówiliśmy już więźbę dachową - 800 zł za kubik ( łącznie z garażem wychodzi nam jakieś 11 kubików - zaboli) - targowaliśmy się, przy rozliczeniu ma być jakieś 200-300 zł mniej.
Dostaliśmy wyceny okien z roletami - 16 tys. zł - cena waha się +/- 200 zł.
No i mamy pierwszą wycenę bram garażowych:
- do domu segmentowa z automatyką i dwoma pilotami - ok.4200 zł
- do garażu brama roletowa, również automatyczna - ok. 4000 zł.
Rozglądamy się też za oknami dachowymi - pewnie trzeba będzie zamówić je lada dzień, ale to już "w następnym odcinku"...
Przez trzy kolejne dni pracy nie widać szczególnie postępów. Wygląda tak jakby Panowie się szczególnie nie przepracowywali. W piątek to Panu inwestorowi puściły nerwy .
Trzeba przyznać, że przy rozmowie telefonicznej z naszym Bobem budowniczym zachował zimną krew. Zaczął od pytania "Czy brakło jakichś materiałów na budowie?". Odpowiedź rzecz jasna była przecząca. "W takim razie proszę mi wyjaśnić, dlaczego tak niewiele zostało zrobione?" Chwila ciszy... A potem troszkę zaczął się tłumaczyć...
No i nagle okazało się, że w sobotę będą pracować. Przywiezie trzech chłopaków do nas, ale on z pozostałą częścią ekipy będzie na innej budowie. Jakże było nasze zdziwienie kiedy, się okazało, że pracowali u nas w pełnym składzie
, a jeszcze większym zdziwieniem było to, że na placu pojawili się przed 8 rano
(obudzili nas
- dzownili zapytać, na którą przyjedzie nadproże nad bramę garażową, bo jeszcze nie dojechało).
Jak przyjechaliśmy to pracowali jak mróweczki i tak ma być
.
Widać nasza ekipa jedzie tam, gdzie bardziej krzyczą - czasami profilaktycznie trzeba będzie "pomarudzić"
.
Wygląda na to, że Pani inwesor będzie tą dobrą, a Pan inwestor - tym złym. Za tą decyzją musi stać doświadczenie -w końcu pierwszą rozmowę dyscyplinującą ma już za sobą.
Wbrew pozorom nie jest tak łatwo mówić ekipie, że zaczynają lecieć sobie w kulki, pewnie z czasem się tego nauczymy.
A tak wygląda nasz domek, po sobotniej dniówce:
Witam,
Co by nie było nudno, przyspieszyliśmy tempo prac.
Od tygodnia zarezerwowany transport, zamówione bloczki i klej.
Środa - Panowie stawili się na budowie ok. 8 i zabrali się do pracy. Poobcinali folię, pomalowali fundament w poziomie, rozłożyli folię fundamentową i... ok 9 nadjechały bloczki.
Po rozładowaniu zabrali się za murowanie. Wymurowali pierwszą warstwę na zaprawę.
Wszytsko wspaniale - ALE...
... bo zawsze jest jakieś ALE. Panowie murarze nie poiązali transportu z klejem i po piętnajstej do nas dzwonią czy na jutro dojedzie klej. ?!?!?!?!
Jak to, przecież miał przyjechać z bloczkami. Ile telefonów wykonaliśmy, z iloma osobami rozmawialiśmy, to ciężko zliczyć i opowiedzieć. Do 18:30 nie wiedzieliśmy, czy transport będzie, czy może jednak nie.
Magazyn otwarty do 19:00 więc nie ma na co czekać, zapięliśmy przyczepkę i po materiał, bo nie będą mieli co robić dzisiaj i to była słuszna decyzja. Zdążyliśmy na ostatnią chwilę, tylko magazyner był średnio zadowolony, że z czyjejś winy musiał nam wydawać materiał po godzinach.
Wczoraj był wyścig z czasem, ale za to dzisiaj pojawiło się kilka nowych warstw, jutro pewnie będzie więcej. Jeszcze nie ma świerzych fotek, ale zamierzamy się poprawić .
Komentarze