Powoli, powoli... może dach kiedyś skończą
Nasz dach rodzi się w bólach.
Powolutku, powolutku, może zanim dojedzie dachówka będzie skończona więźba. Bo przecież nikomu się nie spieszy .
Zamontowali nam już wszystkie krokwie na dachu w garażu:
o dziwo na naszym Tymeczku też . Pomontowali nawet płatwie - szaleństwo:
Tak mniej więcej wygląda to w środku, nie widać tego na zdjęciu, ale brakuje jeszcze kilku jętek, ale za to zaszalowali stopę pod cegłę klinkierową na jednym z kominów (na zdjęciu powyżej widać - to ten po lewej)
Apropos drzewa to ręce opadają na samo wspomnienie.
Wczoraj Pani inwestor wypatrzyła kornika w jeszcze jednej belce .
Okazało się również, że coś tam pozmieniali trochę w konstrukcji dachu, nie pamiętam co, ale w każdym bądź razie okazało się, że brakuje kilku jętek, jakiś belek na daszek, łącznie jakieś pół metra drzewa, no i trzeba dokupić.
W innych tartakach trzeba byłoby pewnie na te belki trochę poczekać w kolejce, a dotychczasowy przy wymianie mógłby przywieźć te trochę przy okazji.
Podczas rozmowy telefonicznej okazało się, że Pan stolarz się bardzo poirytował, że ja sobie niby żartuję. (Oczywiście pewnie celowo przynieśliśmy korniki w słoiku, żeby miały co jeść) Tak mnie poirytował, zaczął mi wymyślać, że po reklamacji jego dostawca jej nie uwzględnił i jest od tyłu z kasą, że oni się tam nie dopatrzyli korników (pewnie spoglądali na to z zamkniętymi oczami, albo pod wpływem...), a to znowu,że już przez kilka lat nie miał takich problemów - A CO MNIE TO OBCHODZI!!!
Emocje były na wodzy i z mojej strony był zachowany pełen profesjonalizm. "To jak wymienia Pan, czy nie?Chcieliśmy jeszcze domówić drzewo - jak nie to idziemy gdzie indziej..." Musiał chwilę przemyśleć. Ostatecznie się zgodził. .
Mam nadzieję, że to już ostatni kontakt z tartakiem. Ciekawi mnie tylko, czy rzeczywiście kornik w więźbie się zdarza tak marginalnie i trafiło akurat na nas, czy po prostu cieśle i kierownicy budów na to po prostu nie zwracają uwagi? Ech, oby nikt nie miał takich przygód...
Z ciekawostek dachowych - Panowie mieli spłaszczyć nasz dach do 40 stopni, żeby obniżyć kalenicę domku, a tak na oko wydaje się, że jednak jest 45. Mam nadzieję, że to tylko złudzenie optyczne, bo mnie chyba coś trafi. Jutro się dopytam .
Pozdrawiamy budujących